poniedziałek, 17 października 2011

Aktorstwo

Ostatnio dochodzę do wniosku, że naprawdę jestem dobrą aktorką... Nie taką rzecz jasna, jaka występuje na scenie czy przed kamerami... Może bardziej powinnam nazwać siebie kameleonem..? Nie.. Jednak aktor brzmi lepiej... Dlaczego twierdzę, że tak właśnie jest? Otóż odpowiedź na to jest bardzo prosta. Tak długo odgrywam osoby, jakimi chcą widzieć mnie inni, że powoli zatraciłam samą siebie... Już nie wiem, nie jestem w stanie określić, która z masek, to prawdziwa ja, a która to tylko gra pozorów... Mistrzostwo aktorstwa.. Sama nabrałam się na swoją grę.

I jak tu mam nie oszukiwać innych, skoro oszukuję samą siebie?
Gdy sama sobie wmawiam, że wszystko jest tak, jak być powinno, gdy wcale tak nie jest...
Jedyny plus całej tej sprawy jest taki, że zdaję sobie sprawę z tego, że oszukuję samą siebie i nie jestem szczera wobec siebie...