wtorek, 6 grudnia 2011
Szarość
Ze wszystkich stron otacza mnie ciemność. Tak właśnie teraz się czuję. Jakby wokół mnie nie było żadnych kolorów. Tylko szarość, czerń i wszechobecne cienie. Po części czuję się jak cień samej siebie. Bez chęci na cokolwiek, bez emocji, zupełnie jakbym wygasła gdzieś po drodze do dzisiejszego dnia. Jestem, choć czuję się jakby moja obecność nie znaczyła już nic. Ale wciąż jestem. Mimo tej szarości i braku barw. Raz jest ciemniej raz jaśniej. Dzień i noc skąpane w szarości zdają się zlewać z sobą. Uświadamiam sobie, że były, dopiero wówczas, gdy minęły. Jedynym światłem jakie mi pozostało jest księżyc. Wszak dla osoby, która najchętniej przesypiałaby całe dnie, a wstawała nocą, tylko on się liczy...
Subskrybuj:
Posty (Atom)