
Zbierałam się do napisania czegoś już jakiś czas... I powiem szczerze... No cóż... Jakoś odpadły mi skrzydła zwane natchnieniem i zamiast wzlecieć w niebo, stąpam po twardej ziemi... I wcale mnie ten stan rzeczy nie cieszy... Ciekawe kiedy znów wyrosną mi skrzydła i będę mogła patrzeć na wszystko przez chmury i widzieć wszystko przez jakże cudowną mgłę, zakrywającą wszystko, czego się widzieć nie chce w świecie nas otaczającym... Choć podejrzewam, że nawet mając skrzydła, ciężko byłoby mi wzbić się w niebo i opuścić klatkę w jakiej się znalazłam... No cóż... Przynajmniej mogę patrzeć w niebo i liczyć na to, że kiedyś wzbiję się ponad chmury...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz